poniedziałek, 6 lipca 2015

~27~

*Katherine*

Powoli dochodziłam do siebie. Słuch powrócił jako pierwszy. Czyżby odgłosy walki. Poczułam, że jestem otulana przez trawę. Postanowiłam powoli podnieść powieki. Nad głową właśnie przeleciał mi strumień ognia. Co tu się do cholery dzieję? Nie podnosząc się rozejrzałam się po polanie. Był na niej Tim, który zaciekle walczył, to samo robił Sean. Eli została złapana, a Derek był atakowany przez dwóch umięśnionych Łowców. Jeden z nich właśnie zamierzał go porazić prądem. Zerwałam się z miejsca. Po czym powaliłam Derka ze sobą na ziemie. Szybko się z nim podniosłam i schowałam za siebie.

-Atakować dziecko, macie tupet!
-I co taka laleczka jak ty z tym zrobi? Pewnie nawet nie masz mocy-parsknął jeden.
-Elie! Kantem buta w nogę z łokcia w twarz!-krzyknęłam, zrobiła to w oka mgnieniu, a ja rzuciłam w niego nożem. Padł prawdopodobnie nieżywy. Dwóch na mnie natarło, a ja wystawiając ręce prosto na ich torsy. Magią powietrza wyrzuciłam ich kilka metrów dalej. Szybko odpięłam pas z bronią i rzuciłam go przyjaciółce-Tobie bardziej się przyda. Zabierz Derka stąd!-krzyknęłam i pchnęłam dziecko w jej stronę.
-Kate może byś pomogła!-krzyknęli chłopaki, aktualnie byli duszeni. Zaczęłam magią ziemi, manewrować tak aby pnącza roślin ich związały.
-Do usług! Zmywajmy się stąd!

Wszyscy uciekliśmy w porę. Doganiając młodego i Eli. Spojrzałam na Seana i mrugnęłam porozumiewawczo. Złapał Tima za rękę, małego wzięliśmy w środek, ja drugą ręką trzymałam się Eli i z prędkością światła znaleźliśmy się z Fewius. Wreszcie poczułam się w miarę bezpiecznie. Wszyscy nie wiem dlaczego, ale zaczęliśmy się śmiać w sumie bez powodu. Po czym mnie uścisnęli.

-Ile byłam nieprzytomna?-spytałam.
-Dwa dni-odpowiedzieli zgodnie.
-I już tak za mną tęsknicie?-powiedziałam szczerząc się do nich 'jak głupi do sera'.
-Żebyś wiedziała-powiedzieli chłopcy i mnie zaczęli podrzucać do góry. Ja natomiast zaczęłam piszczeć. Chyba cały dom mnie usłyszał, bo wszyscy wyszli na podwórko. Niektórzy nawet płakali ze szczęścia.
-Katherine-krzyknął dziadek i porwał mnie do góry.
-Dziadku!
-Tak się martwiłem-powiedział, a jego oczy się zaszkliły-Trzeba to jakoś uczcić.
-Impreza, powiadasz?-powiedziałam patrząc na niego z błyskiem w oku.
-Tak dzisiaj o 19. W jadalni-podsumował-Kevin pobawi się w Dj.
-Może będzie karaoke?-zaproponowałam.
-Okej-chwile mnie nie było, a wszyscy nagle są dla mnie tacy mili. Dziwne-To my idziemy się szykować?
-Idziemy z wami-dodał Tim.
-Impreza zamknięta tylko dla dziewczyn-powiedziała Eli po czym obie wytknęłyśmy język i pobiegłyśmy do mnie do pokoju aby się przygotować. Mogłam choć przez chwilę być beztroska.

Kilka godzin później obie wyglądałyśmy nieziemsko. Ja ubrana w czarne buty na lekkim podbiciu, różową bluzkę na ramiączka i czarne rurki. Natomiast Elizabeth miała na sobie czarną spódniczkę oraz baleriny, dopełnieniem jej stroju była szara bluzka. Nawzajem pokręciłyśmy sobie włosy i zrobiłyśmy lekki makijaż. Dopiero gdy usłyszałyśmy muzykę to zdecydowałyśmy się wyjść na podbój parkietu.

-Gotowa-spytałam.
-Tak, ale co śpiewamy na karaoke?-zapytała radośnie. Zapomniałam jak pięknie wygląda kiedy się uśmiecha.
-Jak to co? Naszą piosenkę, czyli Fifth Harmony- Me & My Girls. Pamiętasz układ?
-Tego się nie da zapomnieć-powiedziała chichocząc. Wtedy z sali rozległo się karaoke. Czas zabawy. Kilkoro ludzi wystąpiło, ale było mało chętnych i raczej nie robili wielkiego show.
-Może mały pojedynek?-zapytał Sean, podchodząc do nas z Timem. Od kiedy oni się kumplują?
-No nie wiem-powiedziałam lekko szturchając Eli.
-Pękacie?-zapytał stały mieszkaniec Fewius.
-Nigdy-odpowiedziała przekornie przyjaciółka.
-Panie mają pierwszeństwo.
-Tym razem wy pierwsi-odpowiedziałam-Po naszym występie waszego nie będą chcieli nawet oglądać-na sali rozległ pomruk.
-Po naszym wasz to będzie łabędzi śpiew-podsumowali.
-Widać mamy pierwszy pojedynek. Chłopaki kontra dziewczyny-powiedział Kevin jak na walkach MMA.

Nie powiem dali radę z piosenką Big Time Rush-Windows Down, ale na scenie ruszali się jak drewno.

-Co na to dziewczyny?-dodał Dj i chciał podać nam mikrofony.
-O nie, nie. My chcemy te bezprzewodowe, których nie trzeba trzymać tylko zakłada się je za ucho-zaprotestowała Elizabeth. Ja puściłam oko do chłopaków.
-Co śpiewacie?-powiedziałam na ucho tytuł i chwilę potrwało nim zmodyfikował nasz utwór aby było karaoke-Gotowe?
-Bardziej nie będziemy.

Przez początek występu byłyśmy spokojne, ale gdy pierwsza zwrotka dobiegała końca zeszłyśmy ze sceny. Zaczęliśmy uczyć ludzi kroków na refren. Każdy łapał to w mig. Po drugiej zwrotce wszyscy tańczyli. Chłopaki tylko się przyglądali. Czasami trzeba przyznać że ktoś jest lepszy. Wszyscy się wkręcili w taniec.

-Chyba wszyscy wiedzą kto wygrał?-podsumował Dj. Podeszłyśmy do naburmuszonych chłopaków.
-Ale chłopcy bez takich. Po prostu jesteśmy od was lepsze-dodałam do nich po cichu. Obie odwróciłyśmy się na pięcie i poszłyśmy na parkiet. Kiedy muzyka stała się wolniejsza. Sean odbił mnie Eli, a ją porwał Timothy. Nie wiem dlaczego tak wypadło, ale nie ważne.
-Zawsze zastanawiałem się jak wygląda Wszechmogąca-powiedział po chwili.
-Zawiodłam twoje oczekiwania?-zapytałam i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jaki kontekst ma wypowiedziane prze ze mnie zdanie.
-Nie. Zawsze wyobrażałem sobie tą osobę jako wielką potężną, a nie małą i drobniutką. W sumie tak jest lepiej-powiedział i się do mnie uśmiechnął.
-Wiesz, że jutro jedziesz ze mną do Meksyku.
-W sumie stamtąd pochodzę-teraz dopiero do mnie docierało jak mało wiem o tym człowieku, o Eli, Simonie, Timie, Maurycym i innych członkach Fewius. To mnie przerażało.
-Sean, jeśli mnie zdradzisz...-przerwałam-To będę bezwzględna, odbiorę ci moc i zniszczę doszczętnie.
-Kate, nie zdradzę cię. Nigdy. Rozumiesz-powiedział zmuszając mnie do spojrzenia się w jego brązowe oczy.
-Mam taką nadzieję-powiedziałam. Kładąc brodę na jego ramieniu. Po tym tańcu musiałam odsapnąć. Tego wszystkiego było już za dużo. Kiedy tylko wyszłam na zewnątrz poczułam się lepiej. Oddaliłam się od domu aż do sali treningowej. Coś mnie tam ciągnęło, ujrzałam zapalone światło, jednak kiedy tylko otworzyłam drzwi ono zgasło. Co tu do cholery jest grane? Weszłam do środka i poczułam jak ktoś przesłania mi usta ręką.


1 komentarz:

  1. I co dalej? A poza tym dzięki za prezent na moje imieniny. (Wiem, że o nich nie wiedziałasz, więc cię informuję)
    Misia :3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy